Na wstępię pragnę wyjaśnić co rozumiem pod pojęciem Syndrom Niesioła (wszystkie prawa do nazwy zastrzeżone). Otóż w ścisłym znaczeniu Syndrom Niesioła (nazwa wywodzi się od nazwiska marszałka Niesiołowskiego) to zespół zachowań osób publicznych (w szczególności polityków, dziennikarzy, tzw. “ekspertów” i innych “pożytecznych idiotów”), które polegają na wypowiadaniu opinii skrajnie odstających od rzeczywistości, zwyczajnie kłamliwych, a które prezentowane są tylko i wyłącznie w celu załatwienia partykularnych interesów wypowiadającego i/lub jego otoczenia. Krótko mówiąc: ordynarne kłamstwo i paskudna obłuda! Ktoś może zauważyć, że powyższe to nic innego jak zwyczajna hipokryzja. Niezupełnie. Hipokrytami jesteśmy wszyscy – w mniejszym lub wiekszym stopniu, często nieświadomie. A Syndrom Niesioła to wyższy poziom hipokryzji. Bardziej chamski, agresywny i najcześciej powodowany sytuacją, którą mój przyjaciel nazywa “mamy Cię!” Oznacza to, iż delikwent (kłamczuch dotknięty Syndromem Niesioła) był/jest na usługach obcego wywiadu lub mafii i działa pod wpływem strachu przed ujawnieniem ciemnych stron swej (zwykle agenturalnej) przeszłości. Kłania się mechanizm “haków”. Syndrom Niesioła stoi w jawnej sprzeczności z polską racją stanu, a ci, którzy go piętnują to oszołomy. Jestem jednym z nich…
W związku z dzisiejszą rocznicą chcę przypomieć (lub mniej zorientowanym zakomunikować), że działania cierpiących na Syndrom Niesioła są zagrożeniem dla suwerenności Rzeczypospolitej. Istnieje realna groźba, iż w niedalekiej przyszłości Polska znów zniknie z mapy świata. Nie jest to żadnie czarnowidztwo, tylko chłodna kalkulacja. Jeżeli Putin twierdzi, że upadek ZSRR był największą katastrofą geopolityczną XX wieku, to daje tym samym do zrozumienia, iż pragnie ten stan rzeczy “naprawić”. Rosja podąża prężnym krokiem w kierunku odbudowania swojego imperium. Takie są fakty! A nasi włodarze, którzy drża na samą myśl o postawieniu się Wielkiemu Niedźwiedziowi, wciąż, z uporem maniaka wyznają politykę ustępstw. Taką samą politykę praktykowano na Zachodzie w latach 30. ubiegłego wieku. W Polsce zresztą też! I jak to się skończyło przypominać nie trzeba. Tyle, że wspomniane wyżej ustępstwa to zwykłe kłamstwa i na dłuższą metę Polsce zaszkodzą. To pewne. Niesiołowski Stefan może rżnąć głupa i kłamać w żywe oczy, że Katyń nie był ludobójstwem, ale stosunków z Rosją to nie poprawi. Chyba, że marszałek chce przywódców Kremla zabić śmiechem. Żeby wszystko było jasne: nie jestem wyborcą PiS. Jednakże treść uchwały, przygotowanej z okazji 17.IX.1939 roku przez klub parlamentarny tej partii jest całkowicie poprawny. I wbrew twierdzeniom różnych niesiołowskich, napieralskich, komorowskich i wałęsów nie ma tam słowa o nienawiści, agresji, przejawów antyrosyjskich fobii czy czegoś podobnego. Jest tam prawda i nic tylko prawda! Polska została napadnięta i zgwałcona, a Katyń był odrażającym ludobójstwem! Nie wiem ilu rodaków podziela moje zdanie. Mam świadomość, że liczba ta jest niewielka. W związku z tym apeluję o refleksję i zadanie sobie jednego, prostego pytania: czy Polska ma istnieć? I w zależności od odpowiedzi przegońcie wszystkich dotkniętych Syndromem Niesioła lub wypatrujcie żołnierzy nadciągających ze wschodu…