Jeżeli chodzi o pisanie bloga, to jestem kompletnym nowicjuszem. Moje dotychczasowe doświadczenie pisania w internecie sprowadza się do komentowania różnych publikacji w sieci. A nie jest to doświadczenie pozytywne. Wręcz przeciwnie – permanentne usuwanie moich niewygodnych komentarzy, wulgarne obrażanie mojej osoby i negowanie prawa do prezentowania własnych poglądów skutecznie zniechęciło mnie do tego typu działalności. Stąd idea założenia własnego bloga, gdzie w nieskrępowany sposób mogę werbalizować swoje myśli. Teraz więc, z własnej woli, znalazłem się po drugiej stronie barykady. Teraz inni mają możliwość komentowania moich tekstów. I zapewniam wszystkich, że nie mam z tym najmniejszego problemu. Dlatego też zachęcam do lektury moich postów i aktywnego ich komentowania.
Jednocześnie pragnę zaznaczyć, iż nie wszystkie komentarze ujrzą światło dzienne. Reguła jest prosta: pewnych rzeczy się nie robi. Tak więc żadnych wulgaryzmów, żadnego chamstwa, żadnego obrzucania błotem. No pasaran! Ponadto informuję, że komentarze w stylu “szkoda, że tak elokwentna osoba nie jest tolerancyjna dla wszystkich a tylko dla swoich poglądów” też zostaną opublikowane. Głęboko wierzę, iż treści moich postów same się obronią, więc nie ma potrzeby blokowania takich wynurzeń, choć uważam je za skończenie głupie! Na tego rodzaju zaczepki, napisane według matrycy “made in GW” nie będę odpowiadał. Zwyczajnie szkoda mi czasu na przekonywanie, że “nie jestem wielbłądem”. Natomiast odpowiem na każde merytoryczne pytanie, popartą argumentami krytykę, czy polemikę. Jestem otwarty na dyskusje…
Ktoś w tym miejscu może zauważyć, iż bawię się w cenzora. Nieprawda. Nie jestem cenzorem, a moderatorem, który dba o określony poziom dyskusji i stara się go podnosić. Pewnie, że to ja decyduję, które komentarze umieścić, a które nie. Mój blog, moje reguły. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Dlatego jeszcze raz zapraszam do czytania i komentowania. Miłej lektury!
P.S. Każdy komentarz zatwierdzam osobiście, więc zanim zostanie opublikowany może minąć trochę czasu. Moje odpowiedzi również mogą być spóźnione, wszak doba ma tylko 24 godziny, a ja tylko wzrostem przypominam Napoleona i potrzebuję nieco więcej snu niż 2-3 godziny…
Ten wpis należałoby zadedykować moderatorowi Niezależnej, który upublicznia posty ordynarne,chamskie, niemerytoryczne. Kilka razy pisałam na ten temat ale to do nikogo nie trafia. Fajnie, że jest ten blog.
Pani Malwino!
Czy Pani także pisuje? Jeśli tak, to chętnie poczytam…
Boję się,że za mało wiem.
Narazie szukam potwierdzenia dla swoich przemyśleń u mądrych ludzi.
Czytam, czytam, a gdy biorę się za pisanie komentarza , to mi się ręce trzęsą ze zdenerwowania. Pozdrawiam i czekam na Pana wpisy.