“Prawdomówca jest zawsze zwalczany
jako mącilel powszechnego spokoju”
Monteskiusz
W szkole podstawowej moja klasa pojechała na wycieczkę do Pelplina. Beze mnie. Niemniej koledzy zrelacjonowali mi jej przebieg. Powiedzieli na przykład, że na dworcu zostali zaczepieni przez tubylców-rówieśników. Jeden z nich wypalił: “Skont jesteta?”. “Z Bydgoszczy” – odpowiedział mu lekko skonsternowany głos. Na to pelplinianin rzekł: “To fajnie mata, nie?” Utkwiło mi to w pamięci, a teraz przypomiało mi się po wizycie w Polsce.
Jeszcze o tym nie pisałem, więc tutaj tylko zaznaczę – nie mieszkam w ojczyźnie i wizytuję ją tyle rzadko, co regularnie. Ten post będzie poświęcony moim odczuciom po ostatnich wojażach, przez które zanotowałem dłuższą przerwę w pisaniu. A na wstępię pragnę podzielić się z moimi rodakami, zamieszkującymi tereny między Tatrami a Bałtykiem, refleksją ogólną z mojego pobytu: Fajnie mata!!!
Że w Polsce jest super to śpiewał już Muniek Staszczyk. A teraz jest jeszcze cudnie! Miłościwie panujący, słoneczko narodu, przywódca, lider umiłowany i miłujący, premier Tusk Donald czuwa nad tym bez przerwy! Nawet telefonów od Obamów nie odbiera: taki zapracowany!!! By żyło się lepiej. Ale wróg nie śpi, więc trzeba być czujnym jak ważka i działać szybko, sprawnie i bezlitośnie (chyba, że sprawa dotyczy posłów PO) i karać surowo odszczepieńców co to cuda opóźniają, a i koło pióra robią, zamęt ino wprowadzając. Dlatego Kamiński mąciciel poszedł w odstawkę, by wszystkie służby zblatowane były. Trza dużo pracy jeszcze, bo tylko 50% rodaków PO miłuje, a faszyści spod znaku kaczki aż ponad 20% mają. Towarzysze! Do roboty!!!
A teraz poważnie. Przez sześć dni miałem nieprzyjemność oglądania z bliska tego, co dzieje się w Polsce. Za każdym razem, gdy odwiedzam mój kraj przyrzekam sobie, że nie będę oglądał żadnych newsów, żadnej telewizji, itd. Trzeba dbać o zdrowie. Niestety prawie zawsze to przyrzeczenie łamię. Tak więc obejrzałem parę programów publicystycznych, trochę konferencji prasowych, wysłuchałem kilku wywiadów i… po raz kolejny trafił mnie szlag! Jako dziennikarz i aktor w jednej osobie miałem możliwość obejrzenia całej gamy sposobów łączenia tych profesji, które w naszym życiu publicznym służą li tylko do manipulowania masami. Taki Lis na przykład, “redaktor o chytrym nazwisku”, zaprasza premiera, dając mu możliwość robienia telewidzom wody z mózgów, gra przedstawienie pt. “Obiektywny dziennikarz”, a każdego kto choć troszkę myśli samodzielnie krew zalewa, bo cały program jest wyreżyserowany w najdrobniejszych szczegółach w stylu “gotowe odpowiedzi na gotowe pytania”! Paranoja, jak pragnę forsy. I tak na każdym kanale, w każdym programie typu “gadające głowy”, wszędzie ten sam schemat: CBA=faszyści a PO=wybawcy. Szkoda słów. Jedynie program Bronisława Wildsteina przykuł moją uwagę, bo autor (jeden z nieliczych) zauważył i skrytykował schizofreniczną sytuację, w której rząd zalicza aferę za aferą, premier robi sobie jaja z prawa, a słupki poparcia dla PO ani drgną. Polactwo górą!
A propos Liska-chytruska i jego telewizyjnego szoł: nie bez satysfakcji, stwierdzam, że premier polskiego rządu jest aktorem kiepskim, w stylu “Niewolnica Isaura w kamiennym kręgu disco”, za to szalenie popularnym. Zagrywa się biedaczyna, a starannie dopracowane gesty, mimika i “wodolejstwo” nie są w stanie przykryć tej fuszerki. Pewnie Tusk nie słyszał słynnego powiedzenia ś.p. Jana Machulskiego, że “mniej znaczy więcej”. Spece od PR pocą się dniem i nocą, a i tak wielkie g… z tego wychodzi. Niemniej na Polaków to działa! Z tym, że absolutnie mnie to nie dziwi: gawiedź, która w 90% nie rozumie przekazu telewizyjnego (podobny procent ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem), a jedyną jej rozrywką są różne “Światy według Kiepskich”, kocha pana plemiela i nienawidzi tego Goebbelsa z CBA! Basta!
Zamiast opisywać poszczególne przykłady dziennikarskiej nierzetelności (wszystkie podobne do siebie jak Chińczycy), chciałbym zwórcić uwagę Czytelników na pewien szczegół, który w obecnej polskiej mediokracji nie ma szans na omówienie, a jest bardzo ważny, gdyż obrazuje “obiektywność” debaty publicznej w naszym kraju. Otóż przysłowiowego “konia z rzędem” każdemu kto mi powie ile procesów wygrał w tym roku Antoni Macierewicz? Kto wie? Powiem szczerze – liczba nie jest tu ważna. Odpowiedź brzmi: wszystkie! Pamiętacie jak jeden z drugim pozywał posła PiS, likwidatora WSI? Pamiętacie ten wrzask medialny? A teraz co? Grobowa cisza. No dobrze, ale ktoś może mnie zapytać co to ma wszystko wspólnego z Tuskiem, Kamińskim, CBA i sytuacją w kraju? Ano moim zdaniem ma. I to sporo, bo ukazuje całkowity brak wiarygodności szefa rządu, który zwyczajnie łże, stosuje podwójne standardy, uprawia kolesiostwo a sam zarzuca to wszystko oponentom politycznym. Cierpliwości, czytajcie dalej.
Premier odwołał szefa CBA bez żadnych merytorycznych podstaw – wszystko co w tej sprawie mówi, to pomówienia nie warte kontrargumentacji. Mało tego, Tusk złamał prawo, łamiąc literę ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym w punkcie mówiącym o procedurze odwoływania szefa tej służby. A rodakom mydli oczy o wyższej konieczności, zaufaniu i… zresztą nie ma co języka sobie po próżnicy strzępić. Bełkot. Warto tu więc przypomnieć, że jakiś czas temu premier odebrał Macierewiczowi certyfikat dostępu do akt niejawnych. I co? I Macierewicz poszedł do sądu, a ten orzekł, iż Tusk działał bezprawnie i przekroczył swoje kompetencje!!! Prawomocny wyrok, od którego nie ma odwołania! Słyszeliście o tym w Tefauenie? Mówili w Polsacie? Pisała o tym Polityka czy Wyborcza? Czy Tusk odniósł się do tego w jakikolwiek sposób? Czy odpowie za swoje działania? I komu ufacie? Bez komentarza, kochani wyborcy Tuska… Dla mnie ten pan jest wiarygodny, jak biskup Wielgus udzielający świętego sakramentu spowiedzi. I jeszcze jedno: nie mam pretensji do tego towarzystwa. Złodziej to złodziej. Złodziej kradnie, to oczywiste. Ale ktoś tym hochsztaplerom pousadzał tyłki na stołkach, nie? Przysłowia są podobno mądrością narodu, więc “jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”. Widać Polacy lubią czerwone i różowe prześcieradła. Może dlatego, że krew na nich nie rzuca się w oczy…
Czas na parę słów o Mariuszu Kamińskim – autorze tąpniecia na polskiej scenie politycznej. Nie jest on żadnym Robespierrem (Wenderlich, SLD), ani nie próbował dokonać puczu (Palikot, PO). Mariusz Kamiński należy do najmniejszej z mniejszości. Jest człowiekiem zwyczajnie uczciwym, przez to znienawidzonym w bananowej RP. On nawet jeżeli chciałby skłamać, to nie potrafi. Taki niefart. Ergo: to on jest monteskiuszowym prawdomówcą, zwalczanym przez hołotę, która mu do pięt nie dorasta! Takich ludzi “ze świecą szukać”, jak mawiały nasze babcie. A do tego jest wysoce kulturalny: o premierze mówi, że “mija się z prawdą”, zamiast nazwać rzecz po imieniu i powiedzieć, że Tusk może wystąpić w kolejnej ekranizacji Pinokia i to bez charakteryzacji. A skąd to wiem? Bo mam oczy i uszy. Bo widzę i słyszę. Bo potrafię odróżnić prawdę od fałszu, pozę od autentycznego zaangażowania. A tych wszystkich, którzy swoje sądy o byłym szefie CBA czerpią z telewizorni posyłam do diabła. Kij w limo frajerom!
Jeżeli miałbym go do kogoś porównać, to wybrałbym Davouta. Legendarny marszałek Napoleona Bonaparte słynął ze swojej sumienności, dyscypliny i przestrzegania prawa. Zainteresowanym polecam książkę “Żelazny Marszałek” Johna G. Gallahera. Na jej odkładce możemy przeczytać następującą charakterystykę Davouta: “Gdyby Cesarz kazał mu zniszczyć Paryż, łącznie z mieszkańcami, to zrobiłby to, nie ostrzegając swojej rodziny w obawie aby sekret się nie wydał”. Takim człowiekiem jest dla mnie Mariusz Kamiński. Jest tylko jedna zasadnicza różnica – francuza nikt nie odwołał z pełnionej funkcji tylko za to, że starannie wywiązywał się ze swoich obowiązków, bo Tusk przypomina Napoleona w takim stopniu jak klacz pociągowa rasowego Araba. I to od Waszego wyboru, Drodzy Czytelnicy, zależy czy ciągnąć nas będzie jakaś wychudła krasula, czy będziemy się ścigać na arenie międzynarodowej, by w końcu dogonić stawkę…
Dziękuję.
Trochę lżej się robi na duszy gdy można przeczytać “coś normalnego” w ojczystym języku. Niestety dla nas, którzy musimy żyć w chorym (wyhodowaną przez 65-cio letnią już komuszą propagandę, bezmyślną gawiedzią) kraju znikąd nadziei. Naszym – tym kilku procentom uczciwych i czytających ze zrozumieniem ludzi – nieszczęściem jest, że rzeczywistość urządza nam te 90% debilnej chołoty. Żeby w tej sytuacji całkiem nie zwariować pozostaje nam mentalna ucieczka w świat kreowany przez najcenniejsze “Narodowe Białe Kruki” jak ten, którego głównym bohaterem jest “Samotny Wilk”
Bardzo dziękuję! Faktycznie miło przeczytać coś sensownego w zalewie medialnej papki PO , szkoda, że z emigracji taki głos …
Wspaniale,celne,dobitne-milo poczytac i upewnic sie ze sa jeszcze normalni ludzie!Dzieki!
Do powyższych komentatorów!
Serdecznie dziękuję, bo dajecie mi motywację do dalszego pisania. Jeżeli zgadzacie się z prezentowanymi przeze mnie tezami, proszę o reklamę mojego bloga. Może w ten sposób uda się “nawrócić” parę osób…
Trza było zostać a nie wróciłeś.
Adrian – świetne pióro ! BRAWO ! Cieszę się ogromnie, że są młodzi ludzie, którzy potrafią samodzielnie myśleć i mają odwagę to głosić; a tym bardziej dumny jestem z faktu naszego pokrweństwa. TAK TRZYMAJ !!! A propos reklamy – wszystkim moich oponentów w pracy, myślących TVN-em odsyłam od Twojego blogu 🙂 I muszępowiedzieć, że z pozytywnym skutkiem – zaczynają myśleć 😉
Pozdrawiam.
Dziękuję Piotrze!
Takie komentarze jak Twój działają na mnie mobilizująco. Niestety nie mogę poświecić się pisaniu całkowicie… Szkoda, że nie mogę tego robić zawodowo. Choć z drugiej strony mój blog daje mi całkowitą wolność wypowiedzi i nie jestem skrępowany żadnymi redakcyjnymi liniami.
Pozdrawiam
P.S. Już nie jestem taki młody…
Tak się cieszę, że dzięki Niezależnej znalazłam Pana. Wielkie dzięki za mądre słowa.Może dzięki Panu w paru głowach otworzą się klapki zamykające dostęp prawdzie. Polecam ten blog wszystkim znajomym.
P. Adrianie czytam pana artykuly z zapartym tchem, nareszcie cos madrego, mam Pana blog dzieki “niezaleznej” i ogromie sie ciesze . Jestem tez na obczyznie i boli mnie bardzo to zlo ktore jest TERAZ w Polsce. Pozdrawiam i prosze o wiecej artykulow. Czytam rowniez “Kataryne” ona tez dobrze pisze i nie owija w bawelne.
Panie Adrianie-dziękuję. Wpis malwiny kogoś mi przypomina, pańskie ciekawe opisy naszej nieszczęsnej rzeczywistości-również.
Będę tylko czytała,bo warto, a komentowanie pozostawię innym. Pozdrawiam
Panie Adrianie!
Ja od 8 lat żyje na obczyźnie i bardzo t ę s k n i e,
dlatego chętnie czytam wszystko co dotyczy Polski.
Przed bodajże dwoma latami często spotykałam się z określeniem Polski jako
“Kaczogrodu”. Najpierw oburzało mnie to, pomyślałam znów wyśmiewają osobę Lecha Kaczyńskiego. Potem zastanawiałam się kogo chciał obrazić autor tego określenia, a kogo rzeczywiście obraził?!
Myślałam: to obraza Polskiego Prezydenta, wiec i Polskę, a jeśli ktoś lekceważy Państwo, jednocześnie lekceważy i obywateli tego państwa,
czyli moich rodaków i mnie.
I wtedy przypomniałam sobie moja wtedy 11-letnia córkę, która zapytana w szkole: skąd pochodzi? Odpowiedziała, ze z Polski i ze jest z tego dumna.
I wiedziałam już, ze ten człowiek nie zdołał obrazić ani mnie, ani tych wszystkich prawych obywateli “Kraju nad Wisłą”, którzy wiedza co znaczy słowo Patriotyzm. On sam tego nie wie….
Panie Adrianie, dołączam się do komentujących Pana opisy i dziękuje,
ze decyduje się Pan nazywać rzeczy po imieniu…
Pozdrawiam serdecznie
Dołączam się do komentujących pańskie słowa i również dziękuje.