“To jest wielki biznes, dlatego ludzie idą do więzienia tylko za to, że o tym rozmawiają” – mówi Ian Josephs o ograniczaniu wolności słowa w sprawach dotyczących odbierania dzieci przez Social Service UK. Próbę kneblowania ust doświadczyliśmy na własnej skórze. Miła pani z jednego z angielskich urzędów dała nam do zrozumienia, że o pewnych rzeczach pisać i mówić nie możemy. Ktoś ją zwyczajnie poinformował, że zajęliśmy się haniebnymi działaniami angielskich służb. Niestety za donosem prawie na pewno stoi Polak lub Polka, bo na Wyspach pracuje wielu polskich “niezależnych” pracowników socjalnych, którzy z ludzkich dramatów stworzyli dochodowy biznes. W drugiej części rozmowy z Adrianem Wachowiakiem angielski prawnik mieszkający we Francji opowiada skąd w ogóle wziął się problem wymuszonych adopcji. Trzeba przyznać, że jest to bardzo ciekawa analiza, która jednocześnie pokazuje skalę tego problemu. Josephs przedstawia też co jego zdaniem należy zrobić, by zmienić obecną sytuację. “Najlepszym rozwiązaniem byłaby całkowita likwidacja Social Service i przeznaczenie pieniędzy, które są wydawane na jej pracowników na zatrudnienie dodatkowej liczby policjantów. Walka z przemocą wobec dzieci, a przecież nikt nie neguje jej istnienia, powinna być domeną policji, tak jak zawsze było.” – postuluje. Na koniec przedstawia także historie konkretnych osób, które za sprawą Social Service przeszły przez piekło. Polecamy pierwszą cześć rozmowy – Ludzie dobrze na tym zarabiają i zapraszamy do słuchania:
English version:
Zabieranie dzieci rodzicom uważam za większą zbrodnię niż gwałcenie białych kobiet przez muzułmanów.