16 grudnia 1980 roku odbyło się uroczyste odsłonięcie Pomnika Poległych Stoczniowców. Idea jego utworzenia zrodziła się bezpośrednio po grudniowej masakrze w roku 1970. Po powołaniu do życia najpierw Wolnych Związków Zawodowych, a później Solidarności, stało się jasne, że w końcu zaistniała możliwość realizacji tego pomysłu. Tylko w międzyczasie komuniści doszli do wniosku, że też mogą na tym “ugrać” coś dla siebie. I razem z niektórymi ludźmi Solidarności, w tym także z Lechem Wałęsą, chcieli nadać temu pomnikowi charakter pojednania. Tyle że to “pojednanie” zakłamywało historię. Ich narracja, używając współczesnego języka, sprowadzała się do wybielenia oprawców, rozmycia odpowiedzialności i stwierdzenia, że także milicjanci i żołnierze byli ofiarami Grudnia ’70. Temu projektowi zdecydowanie przeciwstawiła się Anna Walentynowicz. Zagroziła strajkiem w Stoczni i dzięki jej determinacji legendarny pomnik ma taki kształt i charakter, o który walczyli sami stoczniowcy i robotnicy Wybrzeża. “Wygrała za cenę powstania wspólnego frontu przeciwko niej” – podsumowuje Krzysztof Wyszkowski. Zarówno jego jak i Pani Anny zabrakło na uroczystym odsłonięciu Pomnika Poległych Stoczniowców. Zapraszamy do słuchania: