“Skazanie Robinsona jest ponurym żartem w zestawieniu ze zorganizowanymi gwałtami” – mówi Adrian Wachowiak w rozmowie z PolskieRadio.pl

0
3816

– W zestawieniu z tą sprawą, z tym niewyobrażalnym obrzydlistwem jakim były zorganizowane gwałty na nieletnich dziewczynkach, które wciąż czekają na wymierzenie sprawiedliwości, sprawa Robinsona, jego skazanie, wydaje się ponurym żartem. Ale o jego winie nikt rozsądny wątpliwości mieć nie może – mówił w rozmowie z PolskieRadio.pl Adrian Wachowiak, politolog i dziennikarz mieszkający w Wielkiej Brytanii.

ROZMOWA ADRIANA WACHOWIAKA Z DANIELEM CZYŻEWSKIM:

Zacznijmy od początku – kim jest Tommy Robinson i jak znalazł się w obecnej sytuacji?

No więc właśnie: kim jest Tommy Robinson? Dla jednych bohater, dla innych awanturnik. Stephen Christopher Yaxley-Lennon, bo tak naprawdę nazywa się Robinson, najczęściej jest przedstawiany jako aktywista i dziennikarz, a jego przeciwnicy dodają „skrajnie prawicowy”. Pochodzi z Luton, był współzałożycielem i liderem antyislamskiej organizacji English Defence League. Z premedytacją używam słowa „antyislamska”, bo właśnie tak wielokrotnie definiował EDL sam Robinson, o czym jego zwolennicy nie za bardzo chcą wspominać ze względu na ewidentnie rasistowskie skojarzenia. A jak wiadomo skojarzenia to przekleństwo… Niemniej to że celem EDL była, i dalej jest, walka z postęującą islamizajcą Wielkiej Brytanii żadną tajemnicą nie jest. Ale z kolei o tym, że problem z mniejszością muzułańską w UK istnieje nikogo trzeźwo myślącego przekonywać nie trzeba. Choć oczywiście oficjalnie, w mainstreamie, np. zamachów terrorystycznych z Islamem się nie łączy, robiąc przy tym dość karkołomne zabiegi, byleby tylko nie urazić Muzułamanów. Stąd biorą się brednie o „religii pokoju”. Ale nawet pomijając zamachy i terror są inne problemy, jak choćby sądy szariackie, czy właśnie sprawa „grooming gangs”, czyli skandal z muzułańskimi gwałcicielami co wiąże się z tym, co robił Robinson bezpośrednio przed tym zanim trafił za kratki. Tyle że działalność obecnej EDL ma podłoże czysto rasistowskie. Dwa lata temu byłem na jednej z ich demostracji, więc mam wrażenie, że wiem o czym mówię…

Robinson odszedł z EDL w 2013, twierdząc że organizacja została zdominowana przez rasistów i neonazistów – dokładnie takich słów użył. W młodości przez rok należał do BNP, Brytyjskiej Partii Narodowej. Odszedł gdy odkrył, że tylko biali mogą zostać jej członkami. Na swoim koncie ma wyrok i odsiadkę za napad na policjanta po służbie i areszt za próbę przekroczenia granicy USA z użyciem paszportu wystawionego na zmyślone imię i nazwisko. Abstarhując od poglądów na temat zagrożenia ze strony muzułmańskich ekstremistów i chwalebnej próby nagłośnienia sprawy muzułmańskich gwałcicieli, skłaniam się do pierwszej oceny: dla mnie Robinson jest bardziej awanturnikiem niż bohaterem. Oscar Wilde słusznie zauważył, że prawda jest kwestią formy. Działalność Robinsona, bez względu na intencje, jest raczej przeciwskuteczna, bo niestety przyczynia się do postępującej polaryzacji. Nawiasem mówiąc dziwię się, że przygoda z EDL niczego go nie nauczyła…

Jeśli chodzi o obecną sytuację, tj. kolejną odsiadkę w więzieniu, to zdecydowanie należy podkreślić, że znalazł się w niej dzięki… własnej głupocie. Osobiście mam problem z Robinsonem. Z jednej strony doskonale zdaję sobie sprawę jak wygląda rzeczywistość w UK i to że zamiatanie pod dywan sprawy muzułańskich gwałcicieli spowodowało olbrzymią frustrację. Ludzie po prostu domagają się sprawiedliwości. Polityczna poprawność sprawia, że media niechętnie, praktycznie w ogóle o sprawie nie informują. Dlatego ludzie tacy jak Robinson biorą sprawy w swoje ręce. Niestety robią to „na rympał”, na chama można rzec. Postarajmy się na chwilę wyłączyć emocje i zastanowić się na sytuacją, w której znalazł się Robinson.

W maju zeszłego roku (2017) przed sądem w Canterbury odbywał się jeden z wielu procesów w sprawie „grooming gangs”. Yaxley-Lennon prowadził relację, którą nazwał „Tommy Robinson w Canterbury demaskuje muzułańskich gwałcicieli dzieci”. W jej trakcie, zarówno przed budynkiem jak i w środku, nazywał oskarżonych „muzułańskimi pedofilami”. Poinformowano go, że robi to nielegalnie, że łamie prawo i kazano przestać. Robinson nic sobie z tego nie zrobił, więc dostał trzy miesiące w zawieszeniu za obrazę sądu. Znów: prawda jest kwestią formy. Co z tego, że sprawę przez lata zamiatano pod dywan, że skala tego bestialstwa przekracza granice wyobraźni, skoro takie zachowanie nie można nazwać inaczej niż zwyczajnie durnym, bo bardziej szkodzi niż pomaga? Pomijam nawet fakt nazywania oskarżonych, powtarzam oskarżonych, gwałcicielami i pedofilami. Może z publicystycznego punku widzenia nie jest to nic nadzwyczajnego, ale prawo z emocjami nie ma nic wspólnego.

Robinson wiedział, że jeśli jeszcze raz dokona próby relacjonowania tego procesu wyrok zostanie odwieszony i że do więzienia może trafić nawet na dłużej niż na te trzy miesiące. I co zrobił? Dokładnie to samo: przed sądem w Leeds próbował filmować oskarżonych, a także postronne osoby, które mogły być członkami ławy przysięgłych. I dlatego został aresztowany i natychmiast skazany. Oczywiście w zestawieniu z tą sprawą, z tym niewyobrażalnym obrzydlistwem jakim były zorganizowane gwałty na nieletnich dziewczynkach, które wciąż czekają na wymierzenie sprawiedliwości, sprawa Robinsona, jego skazanie, wydaje się ponurym żartem. Ale o jego winie nikt rozsądny wątpliwości mieć nie może.

Czemu sąd zabronił dziennikarzom tworzenia materiałów na temat Robinsona? Wielka Brytania uchodziła niegdyś za ostoję wolności słowa a te praktyki raczej są z nią sprzeczne.

Bo miał do tego prawo. Jakkolwiek brutalnie to brzmi. To co myślę na temat tego prawa stanowi odzielną historię. Rzeczywiście można odnieść wrażenie, że wolność słowa jest ograniczana. Sęk w tym, że ci którzy to podnoszą, choćby SDP oraz media i dziennikarze przychylni Robinsonowi, pomijają argumentację sądu. A więc de facto manipulują. Czy robią to świadomie czy nie, jest tutaj kwestią drugorzędną. Sąd uznał, że relacjonowanie procesu muzułańskich gwałcicieli może mu (procesowi) zaszkodzić. Mało kto o tym wie, a jeszcze mniej ludzi o tym publicznie mówi, ale istniało realne ryzyko, że przez działania Robinsona cały proces musiałby zacząć się od nowa. I znów: fakt, że w ogóle zaistaniało takie ryzyko jest czymś absudralnym i z mojego punktu widzenia nagannym, ale nie można tego pomijać przy rzetelnym relacjonowaniu tej sprawy, bo tak wygląda rzeczywistość w UK. Innymi słowy słuchając i czytając relacji w polskich mediach, czy szerzej mediach przychylnych Robinsonowi, naprawdę można dojść do wniosku, że wolność słowa w UK umarła. Tymczasem sąd skorzystał ze swojego prawa i nałożył „reporting restrictions”, czyli zakaz potocznie zwany „gagging order”. Stąd przez parę dni mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której media w ogóle o sprawie nie informowały. Uważam, że jest to skończenie głupie i przynosi efekt odwrotny od zamierzonego, niemniej twierdzenie, że w UK panuje faszyzm i że w ogóle mamy do czynienia z końcem świata, jest nawet nie głupie, tylko zwyczajnie śmieszne. Choć w sumie nie: takie porównania są przede wszystkim szkodliwe. Pisałem o tym na Twitterze: „W UK szaleje polityczna poprawność, nosząca znamiona patologii. Ale porównania do III Rzeszy i Związku Radzieckiego są nie tylko niesprawiedliwe, ale też szkodliwe. Poza tym to zwykła głupota…”

Zresztą relacje medialne dotyczące tej sprawy wołają o pomstę do nieba. Z rzetelnym dziennikarstwem nie ma to nic wspólnego. Czyste emocje, obdarte z jakichkolwiek faktów, które nie pasują do z góry narzuconej narracji o Robinsonie męczenniku. Mówię oczywiscie o tych nielicznych relacjach, także polskojęzycznych, bo generalnie mainstream milczy lub manipuluje w drugą stronę, demonizując samego Robinsona i jego zwolenników. Wszystkim polecam szklankę zimnej wody.

Komentatorzy podkreślają, że więzienie oznacza de facto dla Robinsona karę śmierci, ponieważ zagrażają mu muzułmańscy więźniowie, którzy postrzegają Robinsona jako wroga. Przesada czy faktyczne zagrożenie?

Tak, nawet takie osoby jak W. Cejrowski mówią o morderstwie sądowym. Robinson jest wśród Muzułmanów znienawidzony, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Ale dlaczego akurat w więzieniu miałoby mu zagrażać większe niebezpieczeństwo niż na wolności? Przyznam szczerze, że nie rozumiem tego toku myślenia. Dla mnie to zwykła histeria. A biorąc pod uwagę fakt, że Robinson mógł uniknąć więzienia, gdyby przestrzegał prawa, takie głosy nie brzmią zbyt poważnie, delikatnie mówiąc. Co nie zmienia faktu, że będąc osobą znienawidzoną zdrowie i życie Robinsona jest permanentnie zagrożone. Tyle że nazywanie wyroku za obrazę sądu morderstwem sądowym i porównania do czasów stalinowskich jest bezwstydnym nadużyciem wolności słowa.

Wczoraj Robinson został przeniesiony do innego więzienia, w którym populacja islamska, wedle doniesień b. naczelnego brytyjskiego Breitbartu, jest wyższa niż w poprzednim. Dziennikarz dodał na TT, że zakład, w którym obecnie przebywa Robinson jest w ogóle znacznie bardziej niebezpieczny. Skąd decyzja o przeniesieniu?

Ok, po pierwsze nikt nic nie wie na 100%. I to w sumie by wystarczyło za komentarz, ale oczywiście histerycy powielają niesprawdzone (i niesprawdzalne!) informacje. Podobno trafił do więzienia, gdzie Muzułmanie stanowią 71%. Podobno Robinson został przenisiony do więzienia Onley. Jeśli drugie jest prawdą, to pierwsze nią być nie może, bo w Onley muzułańscy więźniowie stanowią 30%, co łatwo można sprawdzić. Słowo „podobno” bardzo często pojawia w tych relacjach. Oczywiście mam nadzieję, że Robinsonowi nic się nie stanie i po wyjściu z więzienia będzie kontynuował swoją pracę bez łamania prawa. To nie jest głupi facet – zachęcam do wysłuchania jego wywiadu z imamem Tahwidi. Odnoszę wrażenie, że emocje biorą w nim górę. Choć z drugiej strony Robinson ma dość kontrowersyjne powiązania, które dla mnie są dyskwalifikujące. Ale to już temat na oddzielną rozmowę…

Wywiad ukazał się na stronach portalu Polskiego Radia 15 czerwca 2018: “Skazanie Robinsona jest ponurym żartem w zestawieniu ze zorganizowanymi gwałtami”

Źródło obrazka: Portal Polskiego Radia

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here