“Dżihad to podbój terytoriów niemuzułmańskich.
Narzucanie Islamu po wszystkich krańcach Ziemi
to obowiązek każdego muzułmanina”
Chomeini
“Ktoś, kto nie rozumie, że siła islamu,
siła fanatycznego dżihadu,
to największe ze wszystkich zagrożeń,
jakim cywilizacja chrześcijańska
będzie musiała stawić czoło w wieku XXI
– ten nic nie rozumie!”
Waldemar Łysiak
Szwajcarskie referendum w sprawie budowy minaretów, bo o nim mowa w tytule, a dokładniej jego wynik, jest tylko powodem pośrednim pisania ninejszego tekstu. Interesuje mnie to słabo, ponieważ “jedna jaskółka wiosny nie czyni”, ergo: wiele to w Euroarabii nie zmieni. Niemniej się cieszę, że Helweci postawili szlaban wojującym muzułmanom i wyznawcom wojującego muzułmatyzmu. Być może wywołana tym faktem dyskusja zaowocuje odwróceniem niekorzystnego trendu i słowa-groźby pani z powyższego zdjęcia się nie zmaterializują. Choć wątpie. Przez ostanie dni przeczytałem na ten temat tysiące wersów niegodnych uwagi, a godnych li tylko skwitowania wałęsowską frazą: “Som plusy dodatnie i plusy ujemne”. Bełkot. Głosy racjonalne giną w polit-poprawnej medialnej sieczce. Rzeczy istotne są zwyczajnie zamilczane badź wyśmiewane…
Natomiast powodem głównym podjęcia tematu jest totalnie niezrozumiała, wszechogarniająca i szalenie szkodliwa islamofilia europejczyków. Islamofilia, która (świadomie lub nie) zaciemnia obraz rzeczywistego zagrożenia, w którego obliczu postawiliśmy się sami. Drobna uwaga: kiedy piszę “europejczyków” mam na myśli włodarzy nowo powstałego Państwa Europejskiego, a nie zwykłych obywateli. Tych codzienna multikulturowa pratice leczy tyle skutecznie, co powoli. To że salonowi, czerwono-różowi wyznawcy tolerancjonizmu (“Kochaj bliźniego każdego, wbrew woli jego”) uprawiają muzułmatyzm nie dziwi mnie wcale. Wszak wszelkie lewactwo uwielbia siłą narzucać utopie. Tej akurat na imię: “multicultural society”. “Społeczeństwo wielokulturowe” to mrzonka i wie o tym każdy przytomny mieszkaniec Europy. Widać to na co dzień. Filozofia postępu jednak wie swoje…
Gadającym lewackim łbom nie przeszkadza, gdy odmieniany we wszystkich urzędowych językach UE wyraz “multikulturowość” notorycznie zagłuszany jest przez eksplozje samochodów-pułapek. “Allahu Akbar!” Normalka. Te towarzystwo zawsze było argumento-odporne. Ale że tak zwana prawica w sposób pośredni (a często wręcz bezpośredni) pomaga w szerzeniu tej gangreny, to dla mnie spora zagwozdka. To znaczy inaczej: wiem dlaczego pewne figury postępują w taki sposób, ale jednocześnie uważam to za, delikatnie pisząc, bezmyślną krótkowzwroczność, a niedelikatnie to jest to skończony kretynizm. W Polsce ten kabaret wygląda troszkę inaczej. Siłą rzeczy – większość rodaków kojarzy muzułmanów z ekranów telewizorów… Dzięki temu rodzimi redaktorzy-dziennikarze mogą pisać duby smalone na temat islamu czy konfliktu bliskowschodniego. Szczególnie ten ostatni jest oczkiem w głowie niektórych komentatorów i okazją by dokopać Izraelowi. Właśnie ilość artykułów i komentarzy dotyczących wojny palestyńsko-izraelskiej i kwestii Iranu skłoniła mnie do zabrania głosu i podzielenia się osobistymi spostrzeżeniami. Tak się bowiem składa, że w polskiej sferze publicznej ekspansja islamu na Europę jest tematem mało chodliwym (w sensie dostrzegania realnego zagrożenia), a konflikt żydowsko-arabski przeciwnie. Szczególnie odkąd pojawiła się groźba atomowa ze strony irańskiej dyktatury Mahmuda Ahmedineżada. Innymi słowy: zrozumienie istoty konfliktu jest błędne, a dziennikarze i różnej maści komentatorzy kłamią w żywe oczy lub wykazują się straszliwą ignorancją. Terium non datur.
Do 11/9 nie interesowałem się terroryzmem islamskim. Powiem szczerze: mało mnie to obchodziło. Lecz trudno nie zgodzić się z Marksem, mówiącym, iż “byt określa świadomość”, czyli “punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”. Tak więc po przeniesieniu życia na wyspy obchodzi mnie to bardzo! Szarość dnia codziennego najskuteczniej leczy chore wizje europejskich komisarzy. Zdaję sobie sprawę, że to co mam tu do powiedzenia ściągnie na mnie dużo gromów. Nie pierwszy i nie ostatni raz. I specjalnie się tym nie przejmuję. Dlatego najpierw rzućcie okiem proszę na fragment (początkowy) tekstu Pawła Paliwody (“Gazeta Polska”, “Nowe Państwo”), pt. “Izrael dopuścił się zbrodni wojennych”. Jest on bardzo reprezentatywny dla postrzegania problemu w Polsce:
“Ostatnimi czasy pojawiła się wśród prawicowców idiotyczna moda, żeby podlizywać się Izraelowi i mienić jego ideowymi stronnikami. Ma to jakoby zapobiec rozszerzaniu się islamskiego fundamentalizmu i „wojny cywilizacji”. Oczywiście żadnej wojny cywilizacji Zachodu z islamem nie ma. Jest to wytwór propagandy, która dysponuje potężnymi mediami w USA i w Polsce. To próba wciągnięcia całego Zachodu w brutalne porachunki Żydów z islamem – Żydów wspieranych przez USA, gdzie lobby żydowskie odgrywa ogromną rolę (większość Amerykanów do dziś nie może pojąć, dlaczego nastąpił atak 11 września; „bo biedni i ciemni Arabowie nas nie lubią za pracowitość i bogactwo” – tak myślą).”
Gdy przeczytałem te słowa krzyknąłem niecenzuralnie i napisałem krótki komentarz pod tekstem, który ukazał się między innymi na Blogmedia24: “‘Oczywiście żadnej wojny cywilizacji Zachodu z islamem nie ma’ – doprawdy trudno dyskutowac z takim zdaniem. Chyba żyjemy na innych planetach. Dlatego odpowiem krótko i niemerytorycznie (szkoda czasu): To jest kłamstwo! I rodzi się tutaj pytanie: czy teza ta jest głoszona ze zwykłej niewiedzy, czy też jest klasycznym, cynicznym rżnięciem głupa!” Teraz mam trochę więcej czasu, więc odpowiem dłużej i merytorycznie. Lecz zanim przytoczę argumenty, które ośmieszą paliwodowe łgarstwa, narysuję tło do tego obrazu. I jeszcze jedno: dla ścisłości muszę dodać, że tekst Pawła Paliwody posłużył mi tylko jako pretekst do porachunków z głosicielami fałszywych tez, odnoszących się do tzw. islamizacji Starego Kontynentu, więc piję nie tylko do niego, a do wszystkich, którzy podobne brednie wygadują i cieszą się jak dzieci, gdy tylko pojawi się “ktoś”, kto tłucze dupsko Izraelitom, nierozumiejąc, że jak ten “ktoś” skopie dupsko Izraelowi, to potem przyjdzie po nas. Kto taki? Oriana Fallaci mówiła, że to Bestia… Cierpliwie czytajcie i słuchajcie.
Pomiędzy pierwszym akapitem tekstu Paliwody, a jego zakończeniem rozpościera się opis żydowskiego bestialstwa popełnianego na Palestyńczykach. Wszystko to w celu udowodnienia tezy zawartej w tytule – Izrael dopuścił się zbrodni wojennych. Nie mam najmniejszego zamiaru dyskutować w tej kwestii z autorem. To że Izrael, mówiąc kolokwialnie, ma wiele brudu za uszami jest oczywiste. I przyklasnąłbym Panu Paliwodzie, gdyby kontekst był inny. Problem w tym, że dziennikarz we wstępie postawił z gruntu fałszywą tezę. Używając argumentów o bliskowschodniej żydowskiej brutalności, próbuje się udowodnić zdanie o nieistnieniu wojny cywilizacji, że jest to “twór propagandowy”. Mało tego: to Żydzi wciągają nas w konflikt z Islamem! Czyli żadnej wojny cywilizacji nie ma, bo Żydzi to mordercy? Czy może jej nie z zupełnie innych powodów? Brak słów. Jak chce się kogoś uderzyć, to kij się znajdzie zawsze… Tylko po co? W tym wypadku kij bije także w nas, ale o tym za chwilę. I do tego wszystkiego autor wplata zdanie o “prawicowej idiotycznej modzie” i o “podlizywaniu się Izraelowi”. Mam rozumieć, że Pan Paliwoda odważnie nie podlizuje się Izraelowi, obnażając jego grzeszki i jednocześnie nie przeszkadza mu negowanie wojny cywilizacyjnej pomiędzy Zachodem a Islamem? Odnoszę wrażenie, iż ktoś bardzo upodobnił się do Ahmedineżada, który neguje holokaust! Autor kończy swój tekst taką frazą:“współczucie dla Palestyńczyków nie jest przejawem lewactwa, lecz zwykłym ludzkim odruchem”. Proszę nie stosować szantażu emocjonalnego, Panie Paliwoda! Szczere współczucie jest apolityczne i zarezerwowane dla ofiar, a nie katów!
A teraz argumenty obalające tezę o nieistnieniu wojny cywilizacji. Dwa cytaty. Jeden muzułmański, a drugi niemuzułmański. 8 lipca 2005 na łamach londyńskiego “The Muslim Weekly” Abid Ullah Jan napisał:
“Muslims should strive to gain political and military power over non-Muslims, that warfare is obligatory for all Muslims, and that the Islamic state, Islam and Sharia should be established throughout the world. All is supported with quotations from the Qur’an” – “Muzułmanie powinni walczyć o zdobycie politycznej i militarnej przewagi nad niemuzułmanami, dlatego wojna jest koniecznością każdego Muzułmanina, tak by państwo Islamskie oparte o prawo Szariatu zapanowało nad światem. Wszystko to ma swoje źródło w cytatach z Koranu” – dla porządku przypomnę, że słowa te ujrzały światło dzienne w dzień po londyńskich zamachach. A jeżeli ktoś sądzi, że to głos odosobiony, samotny, ekstremalnie fundamenalistyczny, to ja serdecznie pozdrawiam. Podobnych wypowiedzi można przytoczyć tysiące! To jak to jest Panie Paliwoda? Co tu jest wytworem porpagandy?
Drugi cytat. Też z roku 2005. Rosyjski pisarz Wasilij Aksionow powiedział:
“Tak, wojnę wypowiedziała nam inna cywilizacja. Albo inna grupa etniczna, nie chodzi o nazwę. Ta grupa przeżywa okres pomieszania zmysłów, no więc mamy światową rewolucję islamską. Arabska populacja zorganizowana jako rój, chce się wydostać poza ramy roju. I chce szerzyć swe idee ogniem i żelazem (…) To straszny konflikt, grożący unicestwieniem naszej judeochrześcijańskiej kultury i cywilizacji. Oni chcą nam narzucić zasady arabskiego średniowiecza. Powstrzymaliśmy się od rozpętania wojny atomowej, lecz czy uda nam się przeciwstawić tym samobójczym bachanaliom? (…) Nie mogę pozbyć się myśli, że wszystko zakończy się totalną klęską. Oni na razie nie mają globalnej siły – globalna siła występuje przeciwko nim. Lecz jeśli dostaną w swoje ręce broń masowej zagłady, to cześć pieśni” – i znów: wypowiedzi tak samo lub podobnie brzmiących możemy mnożyć prawie bez końca. To ja się pytam Pana Paliwody i innych: jaki jest powód robienia ludziom wody z mózgów?
Teraz proszę Was byście posłuchali prof. Wolniewicza. Kliknijcie na poniższy link i posłuchajcie. Tego Wolniewicza, który jako ateista walczy niczym lew o dobre imię chrześcijaństwa (i to lepiej niż sami chrześcijanie). Tego profesora Wolniewicza, który wielokrotnie słusznie piętnuje Żydów polakożerców. Takich co to od Australii przez Stany Zjednoczone aż do Kanady (po całym świecie) rozpowiadają fałszywe kalumnie na temat Polaków. Tego profesora Wolniewicza, który grzmi na żydowskich oprychów typu Bidermana, Verstandinga czy Grossa, wrednych paszkwilantów co zarzucają Polakom udział w zagładzie Żydów podczas II Wojny Światowej, Armię Krajową określają jako “antyżydowską bandę oprawców” i nagminnie używają sformułowań “polskie obozy zagłady”. Wreszcie posłuchajcie tego profesora Bogusława Wolniewicza, który tak chętnie jest cytowany przez różnych baranów użalających się nad losem Palestyńczyków, a czerpiących radość gróźb prezydenta Iranu pod adresem państwa Izrael. I zwróćcie uwagę na jego słowa: “Bronić! Bez względu na cenę!!!”
http://www.youtube.com/watch?v=UXWbBpyGLEs&feature=related
A jeżeli nie posłuchacie Wolniewicza, przygotujcie się na wiecej takich historii, które stały się udziałem Theo van Gogha i Pima Fortuyna. Zakładam, że wiekszość Czytelników zna te nazwiska, ale dla porządku i tak przypomnę. Pim Fortuyn był politykiem. Prawicowym politykiem, który kwestionował chojność swego kraju w stosunku do islamskich imigrantów. Określał się mianem nacjonalisty, ale podkreślał, że w jego poglądach nie chodzi o rasę tylko o przynależność kulturową. Przynależność do cywilizacji Judeochrześcijańskiej! 6 maja 2002 roku został zastrzelony przez lewicowego aktywistę Volkerta van der Graafa, tylko dlatego, że optował za ograniczeniem praw islamskiej nawałnicy w jego własnym kraju. A Theo van Gogh był holenderskim reżyserem filmowym. Był. Nakręcił obraz pt. “Podporządkowanie”. Opowiada on o muzułamnce zakatowanej przez muzułmanów. Jej jedyną winą był… gwałt dokonany na niej samej! Gwałtu dokonał jej brat… Na marginesie: takie i podobne historie są ponurą rzeczywistością we wszystkich krajach muzułmańskich, a coraz częściej zdarzają się w Europie (choćby w Wielkiej Brytanii). Wracając do van Gogha: 2 listopada 2004 roku reżyser jechał rowerem do pracy. Nie dojechał, gdyż Mohamed Bouyeri poderżnął mu gardło i wbił w pierś nóż! Zostawił list. Nóż posłużył bandycie jako pinezka lub szpilka, którymi można przyczepić do korkowej tablicy jakąś informację. Zaczynał się tak: “W imię Boga jedynego, miłosiernego odkupiciela …” Wniosek? Moi drodzy, wniosek wyciągnijcie sobie sami.
Nie jestem żadnym “członkiem”. Sam, pod nikogo nie podczepiony, bez zobowiązań, układów, itd. W biegu. To co piszę nie jest warunkowane żadnymi redakcyjnymi więzami-liniami i partyjnymi statutami. Mówię i piszę to co widzę i czuję. Przez wiele lat przyzwyczaiłem się do fałszywych, gołosłownych oskarżeń o rasizm, antysemityzm, homofobię, nacjonalizm, ksenofobię i inne wyimaginowane zboczenia. A dziś daję wrogom oręż w walce z moim oszołomstwem: cytat oddający mój (i nie tylko mój) nastrój. Gdy patrzę na postępującą islamizację Europy i eksterminację cywilizacji, której zawdzięczam wszystko – system wartości, wiarę, kulturę, a ściślej literaturę, architekturę, rzeźbę czy inną sztukę – chce mi się wyć słowami Iwana Sirko, hetmana koszowego Siczy Zaporoskiej, który w liście do sułtana Mehmeda IV pisał:
“Ty świński ryju, kobyla srako, wściekły psie, niechrzczony łbie parszywy, szczurza twoja mać…”
Nie liczę na zrozumienie. Jestem raczej przygotowany na rozszarpanie. Lecz zanim mnie ocenicie pamiętajcie o dosyć prostej alternatywie, którą sformułował zaraz po 11/9 Waldemar Łysiak: “A lub A. Anihilacja terroryzmu lub Apokalipsa fundowana światu przez terroryzm notorycznie.” Powodzenia.
‘Ty świński ryju…’ Mimo tych slow (to emocje oczywiscie) ufam w Pana dobre intencje. Prosze tylko pamietac co mowil SP X Popieluszko -tak bardzo przez Pana (slusznie zreszta) szanowany “zlo dobrem…”.
Gdyby Pan dodal jego lagodnosc do swojej przenikliwosci bylby Pan bardzo dobrym i skutecznym Bozym agentem…
Inaczej bowiem -dziecko moze poplynac z kapiela
Witam
Ufffff. Walnął Pan z grubej rury. Rozumiem że text został popełniony pod wpływem impulsu. W związku z tym mam pare uwag. Po pierwsze nie jestem dokładnie pewien czy żydzi w sporze z Palestyńczykami reprezentują cywilizacje judeochrześcijańską. Dokładniej czy państwo Izrael oraz syjonizm który tam przeważa, ze swoim podejściem do pewnych fundamentalnych zagadnień nie maja krańcowo innego do naszego spojrzenia na pewne sprawy. Na sprawy podstawowe dla filozofii chrześcijańskiej Europy. Talmudyczna sprawiedliwość czy mentalność jest wg mnie w opozycji do chrześcijańskiej optyki w tej kwestii. Raczej nie byłbym za tym żeby arabska (islamska) społeczność postrzegała nas przez pryzmat państwa Izrael. Bezkrytyczne popieranie syjonizmu w imie klasycznego „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem” to raczej ślepa uliczka.
Kolejna sprawa to kwestia ataków na wieżowce na Manhattanie. Chyba Pan nie wierzy w tak zwaną oficjalna wersje że to prości pastuszkowie gdzieś z Hindukuszu porwali amerykańskie samoloty i trafili nimi w tamte budynki, w pentagon i w wtc7?
Żeby było jasne, mam świadomość idącej na Europę nawałnicy islamu i wszystkich konsekwencji tego procesu. Oczywiście jest to bardzo groźne ale można to zahamować lub mocno ograniczyć stosując pare prostych ruchów jak na przykład obcięcie „socjalu”. Zgodzi się Pan że to największy magnes który przyciąga ich do Europy. Kiedy się okaże że aby dostatnio żyć trzeba popracować ciężko w fabryce, na roli czy w usługach a nie tylko spłodzić gromadke dzieciaków to liczba chętnych na przeprowadzkę z ciepłych krajów zmaleje. To że na razie nie ma woli politycznej w rozwiązaniu tej kwestii i niektórym środowiskom jest to na rękę to już inna zupełnie historia.
Zacytował Pan też kilka zdań rosyjskiego pisarza Wasilija Aksionowa. Nazwisko ważne i sławne ale nie wiem czy można go tu podawać jako dowód w dyskusji. W ogóle nie wiem czy tą całą sytuacje rosyjską można przytaczać jako wątek w całej sprawie konfliktu (wojny) cywilizacji. Jak Pan wie Rosjanie wpakowali się w wojne na Kaukazie. Wpakowali się makabrycznie. Sytuacja taka jest na ręke resortom siłowym które teraz tam rządzą. Sytuacja zagrożenia sprzyja utrzymaniu władzy poprzez swoisty zamordyzm pod pretekstem walki z wrogiem, z terrorystami, z fundamentalistami i innymi istami. Dokładnie nie jestem w stanie Panu powiedzieć czy Rosja/ZSRR miała takie problemy wcześniej. Prawde mówiąc to chyba sami spowodowali powstanie a na pewno eskalacje problemu. Oczywiście pamiętam sytuacje z atakiem na szkołę w Biesłaniu czy „przedstawienie” Nord-Ost ale pamiętam też sprawę z wysadzeniem bloków mieszkalnych na przedmieściach Moskwy. I jeszcze raz wracając do wojny cywilizacji to raczej sprawujący tam władze reżym nie jest przedstawicielem cywilizacji judeochrześcijańskiej. Rosja jako społeczeństwo prawosławne to oczywiście ale władza to już nie.
Pozdrawiam serdecznie.
Panie Kris!
Po raz kolejny pod Pana komentarzem nie pozostaje mi napisać nic innego jak tylko: ma Pan rację! Kwestie, które Pan poruszył są bardzo ważkie, ale nie przekreślają moich tez. Być może zostałem źle zrozumiany, ale nie uważam, aby Żydzi (państwo Izrael) walczyli w obronie jakiejkolwiek cywilizacji. Oni walczą o przeżycie. Jak długo będą walczyć, tak długo nasi wrogowie będą mięli jednego przeciwnika więcej. Napisał Pan: “‘wróg mojego wroga jest moim przyjacielem’ to raczej ślepa uliczka”. Jasne. Nie uważam Żydów za przyjaciół. Uważam ich za mniejsze zagrożenie. Na marginesie: pod moim tekstem umieszczonym na Blogmedia24 rozwinęła się dość interesująca dyskusja.
Co do WTC: po prostu nie wiem. Jest wiele pytań bez odpowiedzi. Co nie znaczy, że (na przykład) film Moore’a mnie przekonuje – wręcz przeciwnie: ta lewacka agitka jest bardzo nierzetelna. Poza tym bardzo uprościł Pan sprawę przywołując “prostych pastuszków”. Obozy treningowe islamskich terrorystów rozsiane po całym świecie nie mają nic wspólnego z rzeczonymi pastuszkami – to jest prawie regularna armia!
Ma Pan też absolutną rację pisząc o europejskim “socjalu”, którego ukrócenie mocno zminimalizowałoby problem islamskiej imigracji. Tylko że niestety na to się nie zanosi, czyż nie?
Wasilij Aksionow – to tylko cytat. Mogłem podać inne… A co do Rosji, to oczywiście racja!
Cieszę się, że Pan tu zagląda – takie krytyczne opinie pomagaja mi nabrać odpowiedniego dystansu i zwyczajnie uczą…
Pozdrawiam serdecznie
P.S. Dlaczego Pan nie pisze?!
Witam
Polecam filmy: „11 września Niewygodne fakty”, „Painful Deceptions”, „911 Mysteries – Demolitions”, 911 In Plane Site”, “911 Road to Tyranny” I “Zeitgeist” (2-gi rozdział filmu). Wszystkie te pozycje jeszcze póki co są dostępne na youtube. Chyba wszystkie z polskimi napisami. Proszę się spieszyć.
Co do Moora to raczej faceta nie polecam. Nie widziałem jego filmu o tematyce 911 wiec się nie wypowiem ale oglądałem „zabawy z bronią”. Żadna publicystyka tylko propaganda. I to taka najbardziej ordynarna, w bolszewickim stylu. Taka amerykańska wersja redaktora Lisa.
Skojarzyło mi się że to coś na styl programu który opisuje Pan w wątku o różnicach w inteligencji dzieci białych, żółtych i czarnych.
Pozdrawiam
kris
p.s. Pyta Pan dlaczego nie pisze. Rozumiem że chodzi o prowadzenie bloga? Kiedyś miałem taki na serwerze mocno powiązanym z różowym salonem. Niestety moje poglądy nie korelowały z poglądami adminów prowadzących i zaczęły pojawiać się „problemy techniczne” oraz wiadra pomyj oddelegowanych dyskutantów. Miejsce wybrałem tak z wewnętrznej przekory ale w końcu straciłem do tego zapał. Zresztą nie jestem dobry z komputerów. ……….a właśnie, jak znaleźć te Pana teksty na forum blogmedia24? Link kieruje tylko do strony głównej.
Napisałeś Adrianie prawdziwy tekst, trudno nie zgodzić sie z tezami o zagrożeniu ze strony Islamu, choć Orianę bym na świadka nie przywoływał. Czytałem kilka jej pozycji (w oryginale, wtedy lepiej wyłapuje się pewne emocjonalne niuanse)i trzeźwo myślącym odradzam.
Dostrzegam podobnie jak Ty to zagrożenie lecz jakoś dziwnie jestem spokojny. Wierzę w siłę naszej cywilizacji, mimo, że jest wyraźnie w defensywie. O jakimś zagrożeniu militarnym nie ma nawet co mówić. Żadne państwo muzułmańskie nie ma głowic A wycelowanych w Europę ( a inne państwo niestety tak…)
Jeśliby jednak przyszłość miała zależeć od “brzuchów naszych kobiet” to powinniśmy wyciągnąć wnioski. Stetryczałe cywilizacje umierają, taka jest kolej rzeczy.
Dlatego będę się upierał, że jednak judeizacja jest dla nas groźniejsza. “Judeochrześcijańska” cywilizacja nie istnieje! To słowo-wytrych, mające na celu zamydlenie oczu ślepym goim. Judaizm rabinniczy powstał jako opozycja do chrześcijaństwa i to chrześcijaństwo jest jego głównym wrogiem. Należy o tym pamiętać.
@SpiritoLibero –
Wiesz, o tę “cywilizację judeochrześcijańską” zaczepiano mnie wiele razy… Słusznie zresztą, doszedłem do wniosku, że to taki potworek semantyczny, który nie ma odbicia w rzeczywistości. No ale nie będę przecież poprawiał starych tekstów…
Co do Fallaci: ktoś kto ma stosunek emocjonalny do tego, co pisze, jest dla mnie bardziej wiarygodny. Oczywiście nie wszystkim taki styl odpowiada… Niemniej ciężko się nie zgodzić z tezami ś.p. Oriany, ateistki walczącej po stronie chrześcijaństwa, przeciw jego wrogom!
Co do judeizacji: powiem szczerze nie bardzo rozumiem na czym miałoby polegać to zagrożenie? A przynajmniej nie rozumiem jak można je mierzyć z zagrożeniem islamizacją… Oświeć mnie proszę!
Pozdrawiam