Klassowy nożownik
“Co zrobisz, gdy ktoś ci przystawi nóż do szyi,
a ty akurat dostaniesz czkawki?”
Woody Allen
W odróżnieniu od poprzedniego odcinka z serii APPA ten ma bohaterkę wymienioną z imienia i nazwiska. Jest nią Myleene Klass – angielska celebrytka. Według Daniela Boorstina, amerykańskiego historyka i pisarza, “celebryt to osoba, która jest znana z tego, że jest znana“ (1961). Dlatego nie mam zamiaru opowiadać czym ta panna się zajmuje – jej profesja nie ma tu najmniejszego znaczenia. Najważniejszy jest fakt, iż jest ona osobą powszechnie rozpoznawalną. To spowodowało, że historia, którą Wam opowiem zdobyła rozgłos i zdobiła przez kilka dni strony główne brytyjskich gazet. Gdyby panna Klass nie była popularna, to jej doświadczenie nie zainteresowałoby psa z kulawą nogą, gdyż politycznie poprawna schizofrenia, zwana przeze mnie APPA, produkuje takich opowiastek tysiące. Nie sposób nadążyć z przerobem…
8 stycznia br. Klass spędzała czas w Potters Bar, gdzie od czasu do czasu pomieszkuje. Wczesnym wieczorem bawiła się na pięterku swojego domu z niespełna trzyletnią córeczką. W trakcie tych figli zauważyła grupkę młokosów znanych w tym kraju jako “hoodies” (od kapturowej garderoby, a nie od Robin Hooda), którzy “rozgościli się” w ogrodzie. Może młodzież postanowiła wpaść na kawkę lub herbatkę? Ciężko dociec. W każdym razie zaglądali do środka. Myleene Klass nie była zachwycona pomysłem podejmowania niezapowiedzianych gości. Ze strachem w nogach zbiegła po schodach, chwyciła pierwszy z brzegu nóż kuchenny, zaczęła nim agresywnie wymachiwać i wrzeszczeć ile sił w płucach. Choć rozmowców tego dialogu dzieliło okno, kwiat młodzieży brytyjskiej zrozumiał przekaz i zrezygnował z gościnnych zamiarów. Z mieszanką przerażenia i ulgi nasza celebrytka sięgnęła po słuchawkę i zadzowniła na policję. Zdawało się, że po sprawie…
Panna Klass pewnie nigdy nie słyszała o APPA. Tym większe zdziwienie pojawiło się na jej twarzy, gdy dzielni policjanci poinformowali młodą mamę, że machanie nożem we własnym domu w celu odstraszenia intruzów jest… nielegalne! Tak, to nie żart!!! Napiszę to jeszcze raz, by nie było żadnych wątpliwości: brytyjska policja z hrabstwa Hertfordshire powiedziała pannie Klass, że wymachiwanie nożem kuchennym, który nazwali “niebezpiecznym narzędziem” (“offensive weapon”), w celu obrony swojego domostwa, swojej córki i siebie samej jest działaniem nielegalnym (“illegal”). Cóż… Śmiać się czy płakać? Jak myślicie? Oddajmy na chwilę głos naszej “kryminalistce”: “To było straszne wydarzenie, ale nie mam żalu z powodu mojej reakcji. Myślę, że zrobiłam to, co każda matka zrobiłaby na moim miejscu. To jest mój dom, to jest moja córka i zrobię wszystko by chronić ją i moją rodzinę. Dokładnie to zrobiłam.” Jonathan Shalit, agent celebrytki: “Policja tłumaczyła jej, że nawet jeżeli jesteś w domu sama i ktoś próbuje się do niego włamać, to nie masz prawa do samoobrony z użyciem niebezpiecznego narzędzia, czyli noża”. Paranoja, jak pragnę forsy! W myśl przepisów prawa brytyjczyk nie może nosić przy sobie noża. Osoba przyłapana na tym “przestępstwie” może dostać wyrok w postaci kary pozbawienia wolności… do lat 4! Ale to nie wszystko: nieważne jaki nóż masz w kieszeni! Nie można nawet poruszać się z atrapą noża lub nożem-zabawką!!! Za taką “nieroztropność” obywatel zakosi grzywnę (sic!). I jeszcze więcej: by dokonać zakupu noża musisz być… pełnoletni! Ktoś w tym miejscu, słusznie zresztą, zapyta: a co na to statystyki? Czy liczba przestępstw z użyciem noży maleje czy rośnie? No bo przecież po to te bzdury zostały wcielone w życie. Odkąd brytyjskie władze wprowadziły w czerwcu 2008 roku TKAP (“Tackling Knieves Action Programme”), co poskutkowało tymi politycznie poprawnymi przepisami, krzywa przestępstw z użyciem noży spadła. Nieznacznie, ale spadła. Czyli uprawiam czepiactwo a prawo działa? Niezupełnie. Mimo wprowadzenia wyżej wymienionych przepisów, mimo morderczej (nomen omen) walki liczba zabójstw dokonanych nożem… wzrosła!!! Poza tym warto zaznaczyć (jako ciekawostkę), że w tą liczbę, która zmalała, wliczone są takie “zbrodnie” jak próba zakupu noża przez osobę niepełnoletnią, przewożenie noży własnym samochodem czy opisywany przypadek! To po jaką cholerę to wszystko? Sztuka dla sztuki, by żyło sie lepiej. Prawo, które zostało ustanowione w celu zmniejszenia przestępczości i tym samym poprawy bezpieczeństwa obywateli odnosi odwrotny skutek. Trupy padają częściej a społeczeństwo czuje się całkowicie bezbronne. Niech żyje APPA!!!
Wróćmy jednak do Klassowego nożownika. Policja, zmuszona poniekąd, wydała oświadczenie, w którym, między innymi, padło stwierdzenie, że w trakcie postępowania panna Klass nie otrzymała żadnego oficjalnego ostrzeżenia w związku ze sposobem użycia przez nią noża we własnym domu. Ale jakoś nikt nie spróbował zadać automatycznie nasuwającego się pytania: dlaczego policja informuje naszą celebrytkę, że wymachiwanie nożem jest nielegalne, a potem wydaje oświadczenie, które mówi, iż nic takiego nie miało miejsca? To jak to jest? Kto konfabuluje? Zachowanie Klass było legalne czy nielegalne? Jeżeli nielegalne, to dlaczego nie została ukarana? A jak legalne, to dlaczego celebrytka została poinformowana, że jest odwrotnie? Dotychczas odpowiedzi brak! Zresztą to nie jedyne znaki zapytania w tej sprawie. Co się dzieje z intruzami? Chyba nie muszę dodawać, że funkcjonariusze nie próbowali nawet zidentyfikowac młodych zbirów? Tu właśnie jest pies pogrzebany: cała uwaga została skupiona na Klass i jej nożowej “zbrodni”. Nikt, absolutnie nikt nie podjął tematu gówniarzy bezprawnie penetrujących cudzą posesję! Proszę się zastanowić nad konsekwencjami takiego zachowania. Grupa wyrostków, którzy nie mają za grosz szacunku dla cudzej własności, łamie prawo spędzając beztrosko czas w ogrodzie panny Klass. Bez wiedzy i wbrew woli właścicielki. I nikt nawet pół słowa na ten temat nie wykrztusi. A przecież to jest przestępstwo (“trespassing”)! No to co oni sobie teraz myślą? Jaki jest przekaz społeczny tego zdarzenia? Zastanówcie się. Nie będę tu przeklinał.
Na zakończenie chcę zaznaczyć, że nie jestem w najmniejszym stopniu obiektywny. Spędziłem dzieciństwo grając nożem w “pola”. Biegałem po lasach i ściskałem “finkę” w rękach niczym John Rambo. Tak więc, w zgodzie z duchem dzisiejszych czasów, jestem zwykłym kryminalistą. Ale nie dajcie się ogłupić do reszty. Właśnie przeżyliśmy tragedię związaną z użyciem noża: młody polski policjant zginął “dziabnięty” przez smarkacza, który uprawiał rzucanie śmietnika w tramwaj. Istnieje prawdopodobieństwo, że znajdą się “dobrzy ludzie”, którzy “zaapelują” o zmianę prawa, by takie sytuacje się wiecej nie powtórzyły. Nie tędy droga, moi mili! Zaniechanie ścigania i pociągnięcia do odpowiedzialności młodzieżowej grupy bezprawnie przekraczającej granice posiadłości panny Klass narobiło więcej szkód niż jakiekolwiek przepisy przynoszą pożytku. Uczepcie się zdrowego rozsądku i nie dajcie się nabrać macherom śpiewającym politycznie poprawny song o tolerancji. Prawo do obrony jest Waszym niezbywalnym prawem! A Allenowi odpowiem tak: nieważne czy dostanę czkawki czy nie. Doskonale wiem co w takiej sytuacji zrobię. I nie będę się oglądał na żadne “prawo”!
Po pierwsze, co się stało ze, świętą podobno, zasadą; “My home is my castle”????
Po drugie już słyszałem jakiegoś mądralę psychologa, który zastanawiał się, czy u nas tez nie zakazać noszenia noża? Najłatwiej zabronić, a na dodatek dołożyć wysoką grzywnę, bo to wspiera budżet. No, ale zabić można także długopisem, a nawet kamieniem… I co z tym zrobimy?
P.S.
Kiedyś kupiłem prawdziwą kosę i szedłm z nią przez miasteczko do samochodu. Powinni mnie na miejscu zastrzelić, nie? :):):)
No właśnie! Co stało się z “My home is my castle”? Zadałem to samo pytanie, kiedy rozmawiałem z Marylą na BM24. Ona pisała, że pod tym względem USA jawią się jako raj – nikt nie ma wstępu na ziemię, której jesteś właścicielem! I tak powinno być, to mi odpowiada. Nawiasem mówiąc to nie spotkałem Anglika, który by nie podzielał zdania o bezsensowności takich przepisów.
Pozdrawiam